Balaton – południowy czy północny brzeg?


Dla mnie Balaton brzmiał zawsze tajemniczo, nigdy wcześniej nie udało mi się zawitać nad jego brzegi.

Gdy postanowiliśmy nasze sierpniowe wakacje spędzić na Węgrzech i między innymi popływać w “węgierskim morzu” byłam pełna wątpliwości. Balaton kojarzył mi się raczej z jakimś reliktem przeszłości, socjalistycznej przeszłości. Kiedy to ze względu na sytuację polityczną wyjazdy zagraniczne kojarzyły się głównie z wyjazdami do krajów bloku wschodniego – popularne były rumuńskie i bułgarskie kurorty nad Morzem Czarnym, kraje byłej Jugosławii i właśnie węgierski Balaton. Paszport niestety nie był dokumentem, który tak po prostu leżał w szufladzie…

Jak wyglądają plaże nad Balatonem?
trawiasta plaża – Siofok

Obecnie Balaton przeżywa swoisty renesans. Starsi wracają z sentymentu, młodsi zaś odkrywają go dla siebie na nowo.

Balaton jest nazywany też Jeziorem Błotnym… I właśnie tego obawiałam się najbardziej. Przeczesując internet w poszukiwaniu odpowiedniej miejscówki natknęłam się na sporo opinii, że rzeczywiście dno jeziora jest błotniste, muliste i ogólnie jest niefajnie się tam kąpać… Ostatecznie nasz wybór padł na Siofok na południowym brzegu jeziora.

Jak wygląda kąpiel w Balatonie, czy jest głęboko i błotniście?

Po pierwsze – temperatura wody. Sierpniowy Balaton jest cudowny, ciepły, można pluskać się w wodzie bez ryzyka powstania odmrożeń ( czego niestety nie można powiedzieć o naszym Bałtyku). Dzieci godzinami siedziały w wodzie i ciężko było je wygonić na brzeg.

Balaton - niepowtarzalny kolor wody.
Balaton

Po drugie – brzeg jeziora jest zróżnicowany. Jeśli zależy nam na bezpiecznej kąpieli młodszych – najlepiej wybrać jakąś miejscówkę na południowym brzegu (Siofok, Zamardi, Balatonföldvár, Balatonszemes, Balatonlelle, Balatonboglár i dalej aż do Keszthely). Woda jest bardzo płytka nawet daleko od brzegu. Trzeba przejść kilkadziesiąt metrów wgłąb jeziora, aby woda sięgała dorosłej osobie do pasa. W samym centrum Siofoka znajduje się największa plaża Nagy Strand – jest to plaża płatna, znajduje się na niej również piasek. Jednak często bywa zatłoczona i głośna. Równie dobrze z uroków jeziora można korzystać spędzając czas na plażach miejskich, które są darmowe. Sam brzeg Balatonu jest wzmocniony sporej wielkości kamieniami. Co kilkadziesiąt metrów znajdują się zejścia do wody w postaci schodków z poręczą. Zaskoczyła mnie wygoda korzystania z takiego rozwiązania! Na plus oceniam również to, że plaże są trawiaste – żadnego piachu na kocyku!

Północny brzeg Balatonu charakteryzuje się większymi spadkami dna. Przy samym brzegu jest płytko, ale już kilka metrów dalej dno mocno opada. I to jest zaleta dla osób, które w Balatonie chcą po prostu popływać nie trąc brzuchem o dno 😉 Oczywiście wszystko zależy od kąpieliska oraz jego przygotowania.

Przystań w Balatonfured. Koło ratunkowe i żaglówka.

Balatonfüred – północny brzeg Balatonu

Według mnie takim swoistym kompromisem jest kąpielisko w miejscowości Keszthely. Kąpieliska na zachodnim brzegu Balatonu to płytka woda przy brzegu, a 30-40 mietrów od brzegu można już popływać.

płatne kąpielisko w Keszthely - plaża piaszczysta, sporo miejsca do plażowania, punkty gastronomiczne oraz plac zabaw.
kąpielisko w Keszthely
Keszthely

Po trzecie – w Balatonie nie ma błota ani mułu, jakiego się obawiałam. Po dnie chodzi się jak po drobnoziarnistym piasku. Nic się nie zapada pod stopami, nic nie zasysa i nie wciąga wgłąb. Na kąpieliskach nie ma roślinności, która plącze się między palcami stóp.